Niepodległościowy Bal Bezalkoholowy – Już szósty – A jak się zaczęło?


W czerwcu 2011 roku złamałem rękę. W lipcu sprzedaliśmy mieszkanie, a w sierpniu byłem z żoną pierwszy raz na Warsztatach Wodzirejów Wesel i Zabaw Bezalkoholowych.
Na tych kilkudniowych warsztatach trzygodzinna zabawa pt.„bal niepodległości” tak nas poruszyła, że zapragnęliśmy zorganizować taki bal we Wrocławiu. Mało tego – w mojej głowie pojawił się cały projekt tego wydarzenia! Postanowiłem więc – będzie bal niepodległości na 100 osób, który ja z żoną poprowadzę. Scenariusz balu mamy, znamy parę układów tanecznych, mamy listę utworów i dużo ochoty do działania – wystarczy.


Co chcemy zrobić?
„Bal Niepodległości” – świetnie?  Nie!  – Zatem „Niepodległościowy Bal Bezalkoholowy” - tak! To jest to!
Idea świętowania przy okazji odzyskania niepodległości Polski to jasna sprawa, ale świadomość bycia Polakiem już nie koniecznie. Pokazanie więc, iż można się bawić przy polskiej muzyce, śpiewać wspólnie pieśni patriotyczne jest tak naprawdę budowaniem zdrowego i patriotycznego społeczeństwa, które zna swoją historię i jest z niej dumne.
Ja od 15 lat nie piję alkoholu. Należę do Ruchu Światło-Życie i jestem w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka, więc pomyślałem:„Bal Bezalkoholowy” – ponieważ ważne jest dla nas żeby pokazać, że można się bawić na trzeźwo, bez korzystania z alkoholu czy innych używek. A poza tym bal skierowany jest do wszystkich – dorosłych, młodzieży i dzieci, a tym ostatnim trzeba świecić przykładem.


Ogrom spraw do załatwienia przerażał!
- Kupić dom(bo sprzedaliśmy mieszkanie),
- Kupić frak(bo trzeba jakoś wyglądać),
- Załatwić lub kupić sprzęt grający i DJ do odtwarzania muzyki,
- Zaprosić ludzi na bal,
- Załatwić salę, wyżywienie, bilety, chętnych do śpiewania pieśni patriotycznych, ogłoszenia, zapisy etc. –KOSMOS.

Działać! Działać! – Ale jak?

Trochę mi się poszczęściło – Dostałem odszkodowanie za złamaną w czerwcu rękę i to dokładnie wystarczyło na mój strój wodzirejski: frak, koszula, mucha, spinki, lakierki i cylinder. Kasę za mieszkanie też już mieliśmy, więc kupiłem sprzęt grający. Zaangażowaliśmy się wszyscy – ja, żona i nasza czwórka dzieci oraz nasi znajomi z kręgu.

To było jak pospolite ruszenie.
Dla wielu osób sama idea bycia na „balu” wydawała się atrakcyjna i się zapisywali. Sporo osób deklarowało też swoją pomoc. Niektórzy piekli ciasto, inni stroili salę, my robiliśmy kotyliony.  W ostatniej chwili znalazłem organistę, który grał i intonował pieśni patriotyczne, a także pianistę, który dał 20 minutowy koncert Chopinowski. Słowem – było pięknie.

            Klimat niepowtarzalny!
Każdy Bal zaczynamy polonezem – tańcem narodowym. Nie trzeba wiele, by wejść w ten klimat. Polak ma to we krwi. Wystarczy ruszyć i liczyć do trzech, a pierwszy krok wydłużyć. Ot i cała tajemnica. A potem – śpiewanie pieśni patriotycznych. To również stały punkt. Jest coś takiego, wzbudzającego dreszczyk emocji jak się tak wspólnie śpiewa, a tym bardziej kiedy młodzież to prowadzi.
            Świętujmy wszyscy
Jakby mnie ktoś zapytał dzisiaj jak taki bal zorganizować, to recepta jest taka:
- weź udział w Niepodległościowym Balu Bezalkoholowym, by się zachwycić
- złam rękę – dostaniesz odszkodowanie na zakup stroju wodzirejskiego
- sprzedaj mieszkanie – będziesz mógł kupić sprzęt (za resztę kupisz dom)
- zaangażuj rodzinę i znajomych – będziesz miał przyjaciół
I do dzieła!


                                                                                                                      
                                                                                                                          
Wodzirej Andrzej